I don't know where I belong


Miętowy aromat unoszący się w pokoju. Owinięci kołdrą leżymy leniwie. Splecione ciała, złączone dłonie, stykające się ze sobą usta. Gorące oddechy, zwilżona skóra  - która paruje. Jeszcze przed sekundą mieliśmy dużo energii. Teraz już tylko drgające nogi, ślady po wbitych w plecy paznokciach, miłość w sercach. Wymieniamy czułe spojrzenia. Wiem co chcesz mi powiedzieć kochanie. Ja też, też bym wolała się schować przed światem, zdmuchnąć z dłoni problemy, żeby przypadkiem nie przedostały się do uszu, głowy, mózgu. Też bym wolała odejść w nieznane, pomalowane na żółto i zielono krainy. Położyć się na miękkim ręczniku przy wodzie, zakopując stopy w piasku. Szeptem mówić do Ciebie, nie musząc przekrzykiwać zgiełku i szumu miasta. Wolałabym wciąż oglądać czyste, bezchmurne niebo. Czuć promienie słońca na ciele, mrużyć oczy, chować się pod drzewem, biec beztrosko wzdłuż brzegu. Popijać mrożoną kawę, bujać się na hamaku, czytać na głos wiersze. Wolałabym stworzyć nasz świat, gdzieś daleko od tego wszystkiego. Od nudnych poniedziałków, wojen, terroru w telewizji, żałosnych reklam, dwulicowości przyjaciół, kłótni rodzinnych. Od szarości, smogu, duszących ograniczeń i braku możliwości. Mieć swój własny kawałek nieba, chociażby na Marsie. Tylko poleć ze mną, zostawmy wszystko. Ja i ty. Nie możemy? Nie możemy - echo mi odpowiada. Bo wszystko jest zbyt skomplikowane, a niby takie proste. Życie jak puzzle, wciąż brakuje elementów do uzupełnienia układanki. Poupychane w kątach i pod szafkami łzy wylewane nocą. Bezradność, niemoc. słabość w naszych lekkich (zbyt lekkich) duszach. Paraliżujący wraz ze wschodem słońca strach. Chowamy go do markowych torebek i skórzanych aktówek. Smutek ukrywamy pod maską makijażu, ray-banami, czapką i rozwianymi włosami. Stąpamy - rzekomo - twardo po ziemi, ale to tylko ciężar butów. Mało kto już sobie radzi, mało kto rozumie, że to miłość jest siłą napędową. Że kochać kogoś, to znaczy żyć naprawdę i naprawdę oddychać. A ten/ta, którego/którą kochamy to nasze panaceum.

8 komentarzy:

  1. Mało kto rozumie? JA rozumiem że bez miłości to tylko kulka w łeb. Mentalna kulka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to + dla Ciebie, ale znam wiele osób, które nie zdają sobie z tego sprawy. Materialiści, zapatrzeni w siebie, gnający gdzieś - nie wiadomo gdzie i po co.

      Usuń
  2. Pięknie piszesz. Ja oddycham miłością, ale taką pospolitą - do bliźniego. Taką, której nie umiem opisać, a obejmuje każdego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać ^^ Wszystko jedno jaka miłość, byleby była. Najlepiej na miejscu pierwszym.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyta się i nie chce się, aby tekst się skończył :)
    A co jeśli nikt nie chce dać miłości? Pozostaje pracoholizm, alkoholizm, seksoholizm i wszelkie inne "-izmy"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo lubimy "w coś" uciekać, słabi jesteśmy jako ludzie, podatni.

      Usuń
  5. kurde tekst się skończył :/ chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń